DVD
2001: Odyseja kosmiczna (booklet) (Kolekcja Gazety Wyborczej 21) [DVD]
Artykuł niedostępny
Kategoria | Science Fiction | Przygodowe | Dramaty |
Powiązania | Lata 60-te na DVD |
Seria | Kolekcja Gazety Wyborczej |
Cykl | Kosmici |
Kraj wydania | Polska |
Reżyseria | Stanley Kubrick |
Obsada | Frank Miller, Ed Bishop, Margaret Tyzack więcej |
Polska wersja językowa | napisy |
Dźwięk | angielski hiszpański |
Napisy | polskieangielskiehiszpańskietureckiechorwackie więcej |
Opis |
"2001: Odyseja kosmiczna" to wyprawa w krainę jutra, mapa ludzkiego przeznaczenia, droga do nieskończoności i fascynująca opowieść o starciu człowieka z maszyną - arcydzieło sztuki filmowej, które wyróżniono Oscarem(R) '68 za efekty specjalne. Inspiracją scenariusza była powieść Arthura C. Clarka. Na jej podstawie Stanley Kubrick zrealizował film, który od lat niezmiennie fascynuje nowe pokolenia widzów. Najpierw zabiera nas w zamierzchłą przeszłość, gdy na Ziemi żyli przodkowie człowieka. Następnie - dzięki jednemu z najgenialniejszych trików w historii kina - przeskakuje całe tysiąclecia i przenosi widza w skolonizowaną przestrzeń kosmiczną. W finale z kolei przerzuca jednego z bohaterów, astronautę Bowmana (Keir Dullea), w niezbadane rejony kosmosu, realizując tym samym nasze marzenia o nieśmiertelności. "Otwórz właz HAL" i wyrusz w podróż niepodobną do innych, a dane Ci będzie poznać najgłębiej skrywane tajemnice wszechświata.
Realizacja Odysei Kosmicznej zabrała Kubrickowi aż cztery lata. Scenariusz napisał reżyser we współpracy z Arthurem C. Clarkiem – autorem opowiadania „The Sentinel”, które de facto było podstawą pomysłu Odysei. Realizacja scen aktorskich zajęła cztery miesiące, natomiast sfilmowanie 205 sekwencji zawierających efekty specjalne trwało następne półtora roku. Film kosztował dziesięć i pół miliona dolarów, co jak na ówczesne czasy było sumą zawrotną. Nie korzystano wszak wtedy jeszcze z pomocy komputera i wszystkie te laboratoria, statki kosmiczne, przestrzenie psychodeliczne wokół planety Jowisz zostały stworzone tradycyjnymi, bardzo kosztownymi metodami. Inwestycja okazała się opłacalna, bo Odyseja stała się jednym z bardziej kasowych obrazów w historii kina. Ale nie tylko kasowych. Już ówczesna krytyka uznała dzieło Kubricka za jedno z najbardziej wartościowych obrazów science fiction. I taki status Odyseja zachowuje do dziś. W roku 2001, czyli roku, w którym umiejscowiona jest akcja, film ten nic nie stracił ze swej uniwersalności, z jaką odczytywany był w 1968 roku. Kubrick wykreował tu właściwie nowy rodzaj widowiska filmowego: w pełni wizualnego, cybernetycznego, wieloznacznego, mistycznego i religijnego zarazem. John Lennon twierdził nawet, że to kosmiczne misterium, msza w której trzeba uczestniczyć, więc ten film powinno się pokazywać w kościołach.
Głównym zamierzeniem Kubricka nie było stworzenie kolejnej fabularnej bajki o podróżach kosmicznych, lecz rekonstrukcja przyszłości, oparta na ścisłych przewidywaniach. Wszak Arthur C. Clarke najbardziej znany jako autor powieści scence fiction, był przecież jednocześnie zupełnie profesjonalnym naukowcem, który w swojej beletrystyce starał się zachować laboratoryjną ścisłość. 2001 jest więc rzeczywiście fantastyką naukową, do której Kubrick dodał metafizykę i obudował wątkiem składającym się na coś w rodzaju antropologicznej summy rozwoju ludzkości. Właśnie dlatego jego film stał się wizją jak dotąd najbardziej humanistycznie kompletną w całym gatunku. Nasze miejsce w kosmosie zostało tu określone dość pesymistycznie. Ludzkość wedle Kubricka nie dorosła do potęgi kosmosu: pięknego, ale i bezwzględnego dla karaluchów jakimi jesteśmy. Tezą najbardziej zaskakującą w tej wizji jest odkrycie, że od zarania ludzkości, od czasu, kiedy ucząc się posługiwać narzędziami przestaliśmy być małpami, poczyniliśmy jako gatunek znikome postępy. Zmieniły się tylko narzędzia. Taki wniosek nasuwa chociażby słynne montażowe zestawienie oświetlonej słońcem kości i zawieszonego w kosmicznym mroku pojazdu kosmicznego.
Cały film zaczyna się od dzikiego pustynnego, przedwiecznego krajobrazu, w którym błąkają się zagubione we mgle jakieś bestialskie małpoludy, walczące ze sobą wśród kanibalistycznych ryków. I oto nagle pojawia się nie wiadomo skąd tajemniczy granitowy blok. Jedna z małp „zaczyna myśleć”, posługuje się piszczelą z porzuconego szkieletu jako narzędziem i tu następuje ów sensacyjny skrót, wspomniane już cięcie montażowe, z którego pomocą pokonujemy cztery miliony lat historii. Kubrick traktuje zatem dzieje cywilizacji ze skrótową bezceremonialną zuchwałością. Nad losem ludzkości czuwa zaś jakaś bliżej nieznana tajemnicza siła, potęga spoza dostępnego nam świata naturalnego. Ten absolut przyjmuje postać idealnie czarnego i idealnie doskonałego w swym geometryźmie monolitu, pojawiającego się niczym refren w kluczowych momentach filmu. W drugim obrazie jesteśmy na Księżycu, w zbudowanej tam kosmicznej bazie. To przejście od małpoluda przedhistorycznego do stacji ze sztuczną klimatyzacją na Księżycu odbywa się w rytm straussowskiego walca „Nad pięknym modrym Dunajem”. Lśniące kadłuby rakiet przesuwają się po niebie, anteny radarowe otwierają się z wolna, niby w przedziwnym balecie mechanicznym, przez korytarze-rury z aluminium stąpają astronauci w połyskliwych hełmach. Ten widok zespala się z muzyką, tworzy obraz hipnotyczny, zniewalająco piękny, porażający kosmiczną poezją. Pozwala upajać się perspektywą przyszłości, ale przecież dalszy ciąg jest ponownym zwrotem ku podświadomości, powrotem do mitu. Bohater ostatniej części filmu, kosmonauta wysłany na Jowisza, jedyny ocalały z całej załogi, dostaje się w strefę olśniewającej magii narkotycznej, w której wirują kolory niby po zastrzyku heroiny. Wśród nich znowu pojawia się geometryczny monolit, a nasz bohater za jego sprawą odradza się w postaci embrionu, który zamknięty w celofanowy kokon zostaje skierowany z powrotem na Ziemię jako zarodek nowej, doskonalszej ludzkości. Finał filmu jest zatem, w przeciwieństwie do większości produkcji sf, optymistyczny. Myślowo to dzieło bardzo pojemne, a przesłaniu wtóruje piękna strona plastyczna. 2001 zawiera obrazy niezapomniane, to istna poezja kosmonautyki. W gruncie rzeczy cały styl „Odysei” polega na ograniczeniu się do obrazu, bo film trwający dwie i pół godziny zawiera właściwie śladowe dialogi. Kubrick wydaje się zwracać do podświadomości widza. Łączy precyzyjny dokument z wizją, daje odczuć powolność i osłupiającą ciszę wszechświata, poczucie ciasnej przestrzeni statku astronautycznego i naszego życia, a zarazem otaczającej nas nieskończoności, która zdaje się szeptać nam do ucha: podróżując w kosmiczne bezkresy, szukacie przecież samych siebie.
Jeden z najbardziej oczekiwanych filmów w historii formatu DVD ukazał się w ramach kolekcji Stanleya Kubricka na dysku opracowanym technicznie nieźle. Obraz zapisany w oryginalnym, dosyć nietypowym formacie 2.21:1 ma jakość, jak na oczekiwania wobec dzieła, było nie było, sprzed ponad 30 lat, zaskakująco dobrą. Pierwsze kadry lśnią kolorami nasyconymi, soczystymi, bogatymi w odcienie. Odrobinę gorzej jest z dominującymi w następnych partiach czerniami, nieco szarawymi i nierównymi. W ogóle dają się zauważyć ślady stosowania filtrów korygujących, nadających obrazowi miękkiego charakteru, nieco rozmywających krawędzie i tonujących kontrasty. Ekspozycja detali też nie zawsze jest idealna, ale ogólnie transfer malarskich Kubrickowskich kadrów jest zupełnie zadowalający. Dźwięk zrekonstruowany do sześciokanałowej postaci jest nieco nierówny. Wypoziomowanie dialogów względem efektów i podkładu muzycznego pozostawia co nieco do życzenia. Dialogi chwilami giną, za to muzyka oddycha pełną piersią, brzmi przestrzennie i dynamicznie, współtworząc symfonię obrazu i dźwięku. Efekty brzmią nieco matowo, ale zostały w miarę nieźle rozłożone na poszczególne kanały, tworząc gęste i otaczające tło, podbite przyzwoicie głębokim basowym pomrukiem subwoofera. Zabrakło wprawdzie atrakcyjnych dodatków, ale i tak jest to przeniesienie pozwalające obcować z tym dziełem w jego pełnym majestacie, którego nie są w stanie zapewnić ani spłycający obraz ekran telewizyjny, ani porysowana kopia filmowa. Uwaga: Wydanie pochodzi z kolekcji Gazety Wyborczej. |
EAN | 9788360004586 |
Dział | DVD |
Data premiery | 2006-12-11 |
Tytuł oryginalny | 2001: A Space Odyssey |
Tytuł czeski | 2001: Vesmírná odysea |
Seria | Kolekcja Gazety Wyborczej |
Cykl | Kosmici |
Kraj wydania | Polska |
Kraj | Wielka Brytania, USA |
Rok produkcji | 1968 |
Reżyseria | Stanley Kubrick |
Scenariusz | Stanley Kubrick, Arthur C. Clarke |
Muzyka | Richard Strauss, Johann Strauss |
Oscary | 1 |
Studio | Warner Bros |
Nominacje do Oscara | 4 |
Kategoria wiekowa (MPAA) | TV-PG |
Czas trwania | 143 |
Dodatki | zwiastun kinowy, bezpośredni dostęp do scen |
Obraz | 16:9, 2,20:1 anamorficzny |
Region DVD | 2 |
Opakowanie | booklet |
Dźwięk | |
Napisy |
- Frank Miller
- Ed Bishop
- Margaret Tyzack
- Robert Beatty
- Leonard Rossiter
- Keir Dullea
- Burnell Tucker
- Roy Lansford
- William Sylvester
- Glenn Beck
- Sean Sullivan
- Alan Gifford
- John Ashley
- Gary Lockwood
- Bill Weston
- Harold Coyne
- John Clifford
- Kevin Scott
- Ann Gillis
- S. Newton Anderson
- Douglas Rain
- David Charkham
- Terry Duggan
- Tony Jackson
- Daniel Richter
- Penny Brahms
- David Hines
- Richard Woods
- Vivian Kubrick
- Edwina Carroll
- Péter Delmár
- PĂŠter DelmĂĄr
- Julie Croft
- Kenneth Kendall
- Jordan Levy
- Maggie London
- John Swindells
- Heather Downham
- Mike Lovell
- Jimmy Bell
- Simon Davis
- Jonathan Daw
- David Fleetwood
- Danny Grover
- Brian Hawley
- John Jordan
- Scott MacKee
- Laurence Marchant
- Darryl Paes
- Joe Refalo
- Andy Wallace
- Bob Wilyman
- Martin Amor
- Sheraton Blount
- Ann Bormann
- Penny Francis
- Jane Hayward
- Marcella Markham
- Irena Marr
- Krystyna Marr
- Kim Neil
- Jane Pearl
- Penny Pearl
- Chela Matthison
- Ivor Powell
- Frank W. Miller
Inne wydania
Kolekcja Gazety Wyborczej
Kosmici
Stanley Kubrick
Science Fiction
Filmy DVD